A Ziemia toczy, toczy swój garb uroczy

02:40


Z tym kołem garncarskim to trochę jak z życiem - zapierasz się nogą, ręką, walczysz, miotasz się w wysiłkach, by uformować glinę według własnych oczekiwań i jedyne, co z tego masz, to kupa mokrej ziemi i zachlapany fartuch. Dopiero gdy zdajesz sobie sprawę z tego, że prawdziwa siła tkwi nie w uporczywym stawianiu na swoim, ale w spokojnym bezruchu mocnych dłoni opartych na udach, spod palców wyłania się nieśmiało kształt. Tyle z teorii. Teoria jest super.


Jedziemy z praktyką: koło garncarskie próba pierwsza - zniewalająca frustracja całkowicie niepodatnej na moje starania materii. Gdzie jesteś, Patricku Swayze? Cisza. Nie wierzę w ducha, nie wierzę w koło, w nic już nie wierzę, bo glina wyprawia dzikie tańce na boki i za nic w świecie mnie nie słucha. Niebiosa, sprawcie, żebym zmądrzała, zajęła się czymś poważnym i nigdy więcej nie pchała się w jakieś pieprzone babranie w ziemi.

Dobra.

Zen.

AAAAAAA!!!!

Zen.

Zen.

Zen.

- Bardzo dobrze Pani idzie. Może jeszcze uszko dorobimy?

(Jakie-KURWA-uszko?!)

Dobra.

Zen.

Zen.

Zen.

AAAAAA!!!

Nie ma uszka, jak widać. Jest fantastyczna krzywizna powyginanej w tańcu świętego Wita gliny. Można? Można! :)

P.S.
O obłędzie bezproduktywnego perfekcjonizmu pięknie mówił Faulkner:

"Ponosimy spektakularne porażki, bo pragniemy niemożliwego. Jestem przekonany, że gdybym mógł napisać swoje powieści od nowa, zrobiłbym to lepiej. Artysta powinien myśleć w ten sposób, to zdrowe. Nigdy jednak nie wolno mu się pokusić o takie powtórzenie. W chwili, w której dzieło dosięgnie ideału inicjalnej wizji, twórcy nie pozostaje nic innego, jak tylko podciąć sobie gardło lub w inny fantazyjny sposób popełnić perfekcyjne samobójstwo. Jestem poetą, który poniósł porażkę. I tylko dzięki temu zacząłem tworzyć prozę." 



fot. Aleksandra Błędowska


You Might Also Like

2 komentarze

  1. Czy te pięknie emaliowane atrakcyjne krzywizny to Twoje dzieło? Jeśli tak to chylę czoła- wyglądają bardzo rasowo:)

    OdpowiedzUsuń

Like us on Facebook