Z tym kołem garncarskim to trochę jak z życiem - zapierasz się nogą, ręką, walczysz, miotasz się w wysiłkach, by uformować glinę według własnych oczekiwań i jedyne, co z tego masz, to kupa mokrej ziemi i zachlapany fartuch. Dopiero gdy zdajesz sobie sprawę z tego, że prawdziwa siła tkwi nie w uporczywym stawianiu na swoim, ale w spokojnym bezruchu mocnych dłoni opartych na...